... jak to mniej więcej wczoraj wyglądało :) Może nie powinniśmy aż tak obnażać tajników studyjnego zaplecza, ale moment, w którym niejaki Jędras dorwał się [inaczej tego nazwać nie można] do przewodu synchronizacyjnego, rozbroił nas dokumentnie. Ponadto widać efekty kombinowania zastępczego tła fotograficznego.
Tak sobie właściwie myślę teraz o tym zdjęciu i chyba jednak nie pokazuje ono dobrze tego, co tam się działo. Muszę wygrzebać coś ciekawszego, pełniejszy kadr, lepiej obrazujący apokaliptyczny charakter wydarzenia :) Zatem do kolejnego "backstage'a"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz