
środa, 17 lutego 2010
co za spojrzenie ...
... poczęstował nas takim ostatnio. Czekaliśmy akurat na Gosię, Tomka i ich 4-miesięczną Ninę, która miała mieć tego dnia foto-sesję rodzinną. A że się chwilę spóźniali [wow! oni?! niemożliwe ... :) ], to skorzystaliśmy z okazji, że studio rozstawione, położyłem softbox nisko na podłodze, prąd popłynął i kilka piorunów błysnęło. Co tu dużo mówić - Franek chyba zostanie modelem :) Efekt błysku jednego pioruna poniżej.

Etykiety:
dzieci,
fotografia nie do końca ślubna,
franek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
hipnotyzuje :)
Prześlij komentarz