środa, 29 października 2008

mały backstage ...

... work in progress, więc może chociaż cosik o pracy samej w sobie. Każda sesja to kolejne wyzwanie. Jak rozluźnić Parę Młodą, jak wprawić ich we właściwy nastrój, jak sprawić, żeby przestali się stresować na widok szklanego oka wycelowanego prosto na nich? Na co można sobie pozwolić, a czego dana Para nie zrobi? Za każdym razem jest inaczej i za każdym razem jest ciekawie. Tutaj (na zdjęciach poniżej) akurat było bardzo łatwo ;) Pan Młody - Sebuś - zaczął od takiej pozycji, że ... nie będę cycował, tzn cytował :) Ogólnie efekty działań z Gośką i Sebastianem nie są im jeszcze znane, więc tylko kilka fotek "z podczas" - uchwyconych przez mojego Ukochanego nepalskiego tragarza w osobie Ukochanej. Nie dość, że nosi co nieco w środku, to jeszcze na plecach. Szacuneczeq dla Niej.

Focisze we własnych osobach.

Jedyna sekunda, w której się Seba zatrzymał...


"Spokojnie, po prostu Cię tym chlaśnie :) "


Kilka cennych uwag ...


"Teraz będziesz mogła mu oddać..."


Efekty jak widać ... no cóż, mina mówi chyba wystarczająco dużo :)


Na dzisiaj kuuniec.

Brak komentarzy: