... :) kolejni, tej. Ile można. Para tu, para tam... Mateusz? Mariusz? Jak im tam było? Marta? Magda? Marcin a w sumie to okazało się, że to Krzychu.
A tak na serio, to byli Magda i Mateusz, byli też Marta i Krzychu nazwany przez chwilę Marcinem (tatko Maksia). Już przepraszałem. Jeszcze raz mogę gdyby co.
Ogólnie dzień zalatany, lekko "sołacko-zwerandowany". Sporo wrażeń, trochę ciekawych zdjęć, odpoczynek się należy. Nie przedłużam więc...
Efekty za jakiś czas - po urlopie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz