wtorek, 4 sierpnia 2009

w ciąży ...

... ale się podobało! Mi przede wszystkim, ale przyszłym rodzicom również. Przynajmniej tak mówili, he he. Mówię w liczbie pojedynczej, bo tym razem pozostałem osamotniony na fotograficznym placu boju. Moja lepsza połowa sprawowała w tym czasie pieczę nad czymś równie ważnym, jak temat tego, co poniżej.
Wracając do zdjęć - sesja ciążowa, wykonana w naszym "studio fotograficznym" - o tym próbuję coś napisać, ale jakoś co chwilę mi się przerywa. Trochę ponad 3 godziny zmagań z zagadywaniem fotografowanych, z oświetleniem, z rekwizytami, które momentami okazywały się kompletnie niepotrzebne, bo naturalność przyszłej matki wypadała znacznie ciekawiej.
Przyszli rodzice nie dostali jeszcze albumu, ale pozwolę sobie pokazać to jedno - chyba dosyć anonimowe zdjęcie. Liczę, że uda mi się pokazać ich więcej, bo naprawdę fotografie wyszły za...ste, tzn. bardzo miłe w odbiorze.

..."przy nadziei", że to nie tylko opinia fotografa...

Tak więc mały sneak peek tego, co może wkrótce...

fot. obywatelgc.com



Następnym razem chyba zamówię kogoś spod szyldu "wideofilmowanie", żeby uwiecznił co się dzieje podczas takiej sesji. Podejrzewam, że gdybym siebie potem zobaczył, to zmieniłbym zdanie o funkcjonowaniu niektórych partii mojego mózgu :)

1 komentarz:

Żona Programisty pisze...

Śliczne - czekam na więcej :)